Dzisiaj byliśmy w jakimś zamku w Heildelbergu , strasznie padła deszcz i mam wszystko mokre. Powinnam się cieszyć, ale tego nie robię i nie wiem dlaczego. Wiem, że jak wrócę, to między mną i Olą strasznie się pozmienia. Widzę jak ona się zachowuje jak jesteśmy razem we dwie, a jak się zachowuje jak jest z Mają albo Patt <ale to już nie jest moja sprawa>. Kaja mi zarąbała telefon i słuchawki, i śpiewa J. Biebera. A wracając do mnie i do Oli, to mam już tego dość. Skoro dla innych może się otworzyć, a dla mnie nie, to wydaje mi się, że powinnyśmy to wszystko zakończyć. Nie mogę się doczekać. (najgorsze jest to, że nie da się rzucić przyjaźni z dnia na dzień).
Byliśmy we Frankfurcie na lotnisku i aktualnie w schronisku młodzieżowym : D Jest okey : ) Pomijając fakt, że jak tylko widzę Olę z Mają i to jak się przy niej zachowuje, mam wrażenie, że ja zatrzymuję ją, zamykam i coraz to mnie lubię.
Mama dzwoniła po 21:00, powiedziałam jej co jest między mną a Olą (wszystko sobie mówimy, mimo że jest moją mamą, to dobrze mieć w niej przyjaciółkę, to jest taka promocja 2w1: )) Ona to rozumie. Mam już dość tej całej wymiany. Mam dość Oli. Wkurza mnie samą sobą. Wszystkimi jej kłamstwami na temat naszej przyjaźni. Czuje się oszukiwana przez ten cały czas. Mam ochotę płakać, ale nie mogę sobie na to pozwolić, nie teraz gdy wszyscy są w pokoju, bo będzie od razu: " co ci jest " albo " czy coś się stało ".
Jest okropnie... Trzeba robić dobrą minę do złej gry. :| : D
Gdy tylko wszyscy wyszli, łzy mi spłynęły. Odetchnęłam. Nie chcę przy nich ryczeć, bo uważam, że pomyślą sobie " ale z niej dzieciak ". To jest przykre, bo tyle lat (czyt. prawie 3) się staram być w dobrych relacjach z Olą, ale teraz wiem, że nie nazwę jej przyjaciółką, jest dla mnie puki co - niewidzialna. Czuję się jak 5. koło u wozu. Wszyscy mają na mnie wyjebane. Chyba, że mam jedzenie albo coś, to wtedy nagle wszyscy do mnie lecą. Nienawidzę czegoś takiego.
Teraz, gdy ich nie ma, to mogę sobie pomyśleć, ogarnąć się.
Leonie i jej koleżanki nas też trochę olewają, ale nie aż tak. Z Mają jest tak, że musi mieć wszystko po swojej myśli, gdy jednak kogoś innego zdanie jest lepsze od niej, ma to wszystko za przeproszeniem w DUPIE. Z Kają bardzo dobrze mi się gada. : D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz